Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

POZNAJCIE

Święto biskupie w Radzyniu

Robert Mazurek

Cudze chwalicie, swoje poznajcie... (cz. 57)

27 i 28 sierpnia 1905 roku w Radzyniu na wizytacji przebywał ks. biskup Franciszek Jaczewski. Wydarzeniu towarzyszył ogromny entuzjazm mieszkańców miasta i okolicznych wiosek, podczas którego arcypasterz głosił Słowo Boże, udzielał sakramentu bierzmowania, poświęcił figurę Matki Bożej Niepokalanej w gaju przy pałacu Szlubowskich a przede wszystkim utwierdził w wierze rzesze wiernych. Wizytacja, w której wzięło udział 20 tys. osób, została szczegółowo opisana na łamach warszawskiego tygodnika pt. „Biesiada Literacka” (nr 36 z 1905 r.). Warto sięgnąć do tej relacji, która bardzo dobrze oddaje ówcześnie panujące w Radzyniu nastroje (zachowano oryginalną pisownię).

Przeszło pół wieku nie oglądał Radzyń w swych murach Biskupa katolickiego, to też wieść o zamierzonym przybyciu J. E. ks. Jaczewskiego musiała zelektryzować starych i młodych, którzy zakrzątnęli się społem, aby przyjąć godnie tak niezwykłego i upragnionego Gościa. Duchowieństwu z ks. dziekanem Osińskim na czele, parafianom pod przewodem inteligencyi dopomogli w zabiegach właściciele dóbr radzyńskich, p.p. Bronisławostwo Szlubowscy. Ich to staraniem i kosztem stanęła, na granicy Radzynia, wspaniała brama tryumfalna w stylu gotyckim; oni to podejmowali w swym pałacu na obiedzie Jego Ekscelencyę wraz z setką gości ze wszystkich warstw społeczeństwa. Sam pałac pamiątkowy, zbudowany niegdyś na przyjęcie Augusta III-go, udekorowano prześlicznie girlandami, wieńcami, chorągiewkami w rozmaitych barwach.

Z wież pałacowych przemawiały wymownie napisy białemi literami na tle czerwonem: „Witaj...”, „Błogosław...”, „Wzmacniaj...”, „Wspieraj” i „Boże dopomóż naszemu Pasterzowi”. Równie pięknie przystrojono długą aleję, prowadzącą do pałacu.

Biskupa, jak w dawniejszych podróżach, poprzedzała banderya, złożona z 800 zuchowatych jeźdźców, prowadzonych przez p.p. Hempla, Czesława Zaorskiego i Ośmiałowskiego. Jeźdźcy w odświętnych strojach ludowych miejscowych mieli u kapeluszów wstążki barwiste, u piersi bukiety kwiecia polnego. Życia i rozmaitości dodawały chorągiewki różnokolorowe, furkoczące z szybkim biegiem rumaków.

Przy pierwszej bramie tryumfalnej – wiejskiej – Pasterza, imieniem deputacyi Żydów, powitał członek kahału, Lichtensztejn, wyrażając ich radość z powodu przyjazdu Dostojnego Gościa i składając Mu chleb i sól, jako symbole miłości i zgody.

U drugiej bramy – pałacowej – powitał Ekscelencyę, jako gospodarz i kolator, p. Br. Szlubowski przemową, pełną powagi i uczucia; poczem Pasterzowi podali ramiona, do oparcia się na nich, tenże p. Szlubowski i włościanin ze wsi Woli Łuzeckiej, Daniluk. Pod baldachinem, niesionym przez: d-ra Michałowskiego, nauczyciela Osiejuka, mieszczanina Oworuszkę i włościanina Szelecha, procesyonalnie, aleją około pałacu, J. E. skierował swe kroki ku świątyni. 200 dziewic w bieli trzymało sploty olbrzymie zieleni i kwiecia. Bractwo z chorągwiami i światłem torowało drogę. Zwrotki śpiewu „Kto się w opiekę”, intonowanego przez cały orszak, przeplatała gra orkiestry z Milanowa ks. Czetwertyńskiego.

Z wieży kościelnej zwieszały się, widoczne z daleka, dwie wspaniałe chorągwie: fioletowa i biała, obie z krzyżem i monogramami Jezusa i Maryi. Na 3-ej, kościelnej, bramie tryumfalnej widniał napis: „Pójdźcie do Mnie wszyscy”.

W świątyni z ambony przemówił kwieciście i serdecznie ks. dziekan Osiński, ciesząc się z trojakiego żniwa w tej porze: 1) z zagonów ojczystych, 2) z tolerancyi religijnej, co powiększyło zastępy parafian, i 3) ze żniwa Najdostojniejszego Pasterza. – Ludu, chodź ze mną do stóp Pasterza, – wołał kaznodzieja – i słuchaj Jego słów! A lud to – według świadectwa czcigodnego kapłana – przywiązany do wiary ojców swoich, szanujący ich zwyczaje i tradycye.

Sięgnąwszy w czasy starodawne, mówca przypomniał, że już w r. 1415 istniał tu kościołek drewniany. Obecny, przepiękny, w stylu romańskim, zbudował w r. 1611 (wraz z kaplicą) wojewoda Mniszech.

W odpowiedzi na to, J. E. zaznaczył, że, o ile Mu wiadomo, od lat 50-ciu panuje tu zawsze zgoda ludu ze swymi przewodnikami duchownymi; dziękuje im za to i zachęca do wytrwania na przyszłość.

Do podniesienia solenności chwili przyczynił się niemało chór kościelny z Kamionki pod kierunkiem ks. proboszcza Galińskiego: odśpiewał on w świątyni hymn „Ecce Sacerdos magnus”, a następnie, podczas procesyi po cmentarzu i nabożeństwa za zmarłych, klasyczne utwory Witta.

Zastępy wiernych obliczono na 20,000 osób; w tem gronie były liczne kompanie: z Łukowa, Komarówki, Kakolewnicy, Ulana i in., przybyłe pod przewodnictwem swych księży, których znalazło się w Radzyniu przeszło 30. Stawili się bardzo licznie obywatele ziemscy z okolicy.

Nazajutrz niezmordowany Pasterz bierzmował od wczesnego rana, o 11-ej zaś przystąpił do odprawienia sumy pontyfikalnej. Kazanie w kościele wygłosił „złotousty” ks. Halberstadt, proboszcz z Trzebieszowa; na cmentarzu – niemniej wymowny, dziekan chełmski, ks. Hartman. Wobec natłoku wiernych, których by świątynia nie zdołała pomieścić, wzniesiono na cmentarzu ołtarz, pięknie udekorowany, przy którym sumę odprawił ks. prof. St. Nojszewski; przygrywała strojnie – Mszę Krupińskiego „Na stopniach Twego upadamy tronu” – orkiestra z Milanowa.

W Radzyniu J. E., podejmowany serdecznie i okazale, zabawił dwa dni, a w tym czasie wybierzmował tysiące wiernych, poświęcił figurę Najświętszej Maryi Panny w parku pałacowym p.p. Szlubowskich, utwierdził w wierze liczne zastępy, które nie oglądały takiego święta przez dziesiątki lat. Pobyt ten Biskupa, zapisany w kronikach grodu, wyrył się w sercach wszystkich wiernych, na całe życie. Ze łzami w oczach żegnał lud odjeżdżającego do Komarówki najdostojniejszego dusz Pasterza. Niech Go Bóg prowadzi dalej w tym pochodzie tryumfalnym – usque ad finem...

 

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: