Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

POZNAJCIE

Legenda o skarbie

Robert Mazurek

Cudze chwalicie, swoje poznajcie... (cz. 19)

25 września 2020 roku w centrum Wohynia uroczyście odsłonięta została tablica z „Legendą o skarbie”, która związana jest z wizytą w tej miejscowości króla Zygmunta Augusta w grudniu 1568 roku. Jej autorką jest Alicja Zielińska, która zwyciężyła w konkursie na „Legendę o Wohyniu” organizowanym w ramach projektu „Król jedzie, czyli historia o tym, jak Wohyń przygotowywał się do wizyty króla” w ramach Programu Równać Szanse Polsko-Amerykańskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży realizowanego przez Stowarzyszenie Przyjaciół Gminy Wohyń ECHO. Zachęcam do zapoznania się z tą legendą.

Był listopad 1568 roku. Starosta wohyński Wołłowicz ogłosił, że ważne sprawy będą się działy w Wohyniu. Wszyscy trwali w oczekiwaniu. Czekała też Hanusia, córka karczmarza, ale więcej obchodziły ją zmówiny z Felkiem i wyprawa, którą matka przyobiecał jej na jarmarku kupić, niż powtarzane wieści. W sam dzień św. Jędrzeja w karczmie ludzi było tyle, że musiała ojcu pomagać. Ludzie gadali dużo, a piwo rozwiązywało języki. W pewnej chwili dziewczyna usłyszała, jak kupiec z Parczewa mówił:

- Tu w Wohyniu skarb leży zakopany pod jabłonią. Kto go znajdzie, ten już do końca życia pracować nie będzie musiał.

Usłyszała jeszcze, że przed wielu laty na gościńcu była bitwa, zbóje napadli kupców, co na jarmark jechali, złoto im zabrali, a skarb ponoć zakopali pod drzewem przy drodze. W karczmie mówili też, że król do miasta przybędzie na sejm, że unia ma być podpisana między Polakami i Litwą, a w Wohyniu posłowie litewscy radzić mają o tym, czy warto ją podpisać.

W grudniowy poranek wszyscy zgromadzili się na drodze, którą miał jechać monarcha. Około południa rozległy się głosy: „Jedzie, jedzie, patrzajcie, króóól, pan nasz miłościwy”. Hanusia cisnęła się razem z innymi. Zobaczyła długi rząd karet, zbrojnych na koniach. Nad nimi powiewała królewska chorągiew, a na niej orzeł, znak Korony. Jechali, co koń wyskoczy i szybko minęli tłum. Gdy dziewczyna wracała do domu, robiło się już szaro. Zmęczona zatrzymała się pod wielką dziką jabłonią. Przypomniały jej się bajania kupców. „Może to tutaj – pomyślała – skarb zbóje zakopali?” Chwyciła kij i zaczęła wbijać w ziemię dookoła drzewa. Zazgrzytało! Coś błysnęło. Karczmarzówna zobaczyła mały pieniążek. Chwyciła go, obejrzała dokładnie. Próbowała jeszcze kopać, ale nic więcej nie znalazła.

Od tego dnia w życiu Hanusi wszystko się odmieniło. Na gody wyprawili z Felkiem weselisko, a za grosz królewski sprawili piękny przyodziewek dla dziewczyny. Opowiadali dzieciom i wnukom, co widzieli i słyszeli, a oni następnym pokoleniom. Tak i Ty, Drogi Czytelniku, zbierz pospołu wszystkie części i zachowaj ku pamięci, żeby historia o wizycie króla w Wohyniu i skarbie zakopanym pod jabłonią przetrwała.

image001
image002
image003
image004
image005
image006
image007
image008
image009
image010
image011
image012
image013
image014

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: