Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

POZNAJCIE

Kapliczka „krakowska”

Robert Mazurek

Cudze chwalicie, swoje poznajcie... (cz. 9)

Planując wizytę w Wohyniu (gm. Wohyń) warto wybrać się do lasu od strony ulicy Ustrzewskiej. Znajduje się tam drewniana kapliczka „krakowska” z II połowy XIX wieku, która jest świadectwem prześladowań tutejszych unitów.

Zawarta w 1596 roku Unia Brzeska włączyła Kościół prawosławny do Kościoła łacińskiego. Tym samym unici (prawosławni, którzy przystąpili do unii) uznali papieża za widzialną głowę Kościoła, zachowując przy tym swoją liturgię i obrządek wschodni. Jednak z czasem Kościół unicki zaczął się latynizować, pojawiały się w nim coraz częściej obrzędy i modlitwy łacińskie. Unici żyli w wielkiej przyjaźni z katolikami, wspólnie tworzyli narodowość polską. Zawierane były małżeństwa obrządku unickiego i łacińskiego, a dzieci wychowywano w obu liturgiach. Od samego początku przeciwne Unii Brzeskiej były władze rosyjskie. Prześladowania unitów nasiliły się podczas rozbiorów Polski w XVIII wieku. W zaborze rosyjskim carowie, będący głową cerkwi prawosławnej, konsekwentnie realizowali akcję rusyfikacji i eliminacji Kościoła unickiego. Niesłabnący opór ludności unickiej wobec narzucanego wyznania prawosławnego doprowadził m.in. do tragicznych wydarzeń w Drelowie i Pratulinie. W 1875 roku car wydał ukaz, na mocy którego unici formalnie zostali włączeni do prawosławia. Przyłączenie to miało jednak wymiar tylko administracyjny, gdyż w rzeczywistości Kościół unicki istniał dalej. Prześladowania unitów zakończył ukaz tolerancyjny cara Mikołaja II z 1905 roku, na mocy którego dano im możliwość wyboru między katolicyzmem a prawosławiem (Kościół unicki formalnie już nie istniał).

W czasach prześladowań unitów życie duchowe Wohynia przeniosło się do pobliskiego lasu. Znajdowała się tam skromna drewniana kapliczka, przy której kapłani (zwerbowani do pracy konspiracyjnej oraz przybyli z Galicji Jezuici) potajemnie gromadzili się z unitami i odprawiali nabożeństwa. Ponadto odbywały się tam uroczystości ślubne, chrzczono dzieci, a także miała miejsce spowiedź święta. W pomoc unitom zaangażowali się też ziemianie. Pomagali oni m.in. wysyłać ich do Galicji w celu zawierania tzw. „ślubów krakowskich”. Stąd też wzięła się potoczna nazwa kapliczki.

Do kapliczki „krakowskiej” w Wohyniu dojedziemy ul. Ustrzewską. Trzy kilometry od jej początku (skrzyżowanie z ul. Radzyńską i ul. Polną) wjedziemy w las, gdzie musimy skręcić w pierwszą drogę w prawo. Cel naszej wyprawy zauważymy w głębi po lewej stronie, po przejechaniu ok. 150 m. Na szczycie słupa (ok. 1,5 m wysokości) umieszczony został miniaturowy kościółek. Ma on dwuspadowy dach, wsparty na dwóch kolumienkach trójkątny tympanon oraz wysmukłą wieżyczkę zwieńczoną krzyżem. Po bokach znajdują się otwory okienne, natomiast z przodu zamykane drzwiczki. W środku kapliczki umieszczony został obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z Dzieciątkiem, pod którym widnieje napis: POD TWOJĄ OBRONĘ UCIEKAMY SIĘ. Kapliczka w przeważającej części jest drewniana, jedynie do wykonania dachu, hełmu wieżyczki, obramowania okien oraz tympanonu użyto blachy. Ogrodzona jest drewnianym płotkiem. Kapliczka w 1997 roku została odnowiona, o czym informuje inskrypcja wyryta na słupie.

 

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: