Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

POZNAJCIE

Mordercy spod znaku UB i NKWD

Robert Mazurek

Cudze chwalicie, swoje poznajcie... (cz. 153)

W Wólce Komarowskiej (gm. Komarówka Podlaska), na skraju lasu przy głównej drodze, spotkamy głaz upamiętniający żołnierzy Armii Krajowej uczestniczących 22 lutego 1946 roku w potyczce z funkcjonariuszami UB i NKWD. Stoi on w sąsiedztwie metalowego krzyża oraz cmentarza wojennego z 1915 roku.

Podstawę pomnika tworzy betonowy, biało-czerwony piedestał. Od frontu widnieje na nim polski orzeł wojskowy, poniżej odczytamy napis WIN. Na szczycie piedestału ułożony został kamień z wyrytą sentencją: ŻOŁNIERZOM AK ORAZ / INNYCH ORGANIZACJI / WOJSKOWYCH PODZIEMIA / NIEPODLEGŁOŚCIOWEGO / UCZESTNICZĄCYM W POTYCZCE / Z FUNKCJONARIUSZAMI / URZĘDU BEZPIECZEŃSTWA / STOCZONEJ DNIA 22 II 1946 ROKU // Społeczność Gminy Komarówka Podlaska / 11 listopada 2013 roku /.

Wydarzenia, które upamiętnia pomnik, szczegółowo opisał ich uczestnik i wieloletni Prezes Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Komarówce Podlaskiej – Władysław Wołodko (pisownia oryginalna).

„22 lutego 1946 roku odbywała się w Komarówce Podl. Zabawa taneczna w Remizie Strażackiej. Była to noc, którą pamiętam do dzisiaj. Około godz. 24 w nocy na salę wkroczyło UB i NKWD.
Oddzielili chłopaków od dziewczyn i wybrali podejrzanych, których mieli na liście. Był na zabawie kolega z Ostrówek pseudonim „Cegiełka” nazwiska nie pamiętam. Myślał, że uda mu się uciec wpadł do szatni, złapał kurtkę i wybiegł z Remizy. Został śmiertelnie trafiony przez Ubeków, którzy otoczyli budynek. Ja w tym czasie miałem trochę szczęścia, ponieważ miałem dziewczynę z Brzozowego Kąta o nazwisku Kantarewicz Irena. Miała ciasne buty. Poprosiła mnie, abym poszedł z nią do jej ciotki. Nazywała się Onacka. Po zmianie butów wyszliśmy z mieszkania. Ruszyliśmy w stronę Remizy a była to odległość około 250 metrów. Nagle zagrały Pepesze. W tym czasie strzelano do „Cegiełki”. Z powrotem odprowadziłem dziewczynę do mieszkania, a sam między budynkami pobiegłem zobaczyć co się dzieje. Ukryłem się w szopie przy stodole u Sposoba Władysława. Było to niedaleko Remizy ok. 80 metr. Był to bardzo dobry punkt obserwacyjny. Zobaczyłem trzy samochody ciężarowe w odległości 50 metr. od Remizy, gdzie odbywała się zabawa. Zauważyłem żołnierzy kręcących się wokół Remizy. Nagle usłyszałem krzyki „wychodzić szybciej”. Wyszła grupa chłopaków otoczona przez Ubowców. Było 17 chłopaków. Zagnali ich na Posterunek Milicji w Komarówce Podl. i zamknęli w tymczasowym areszcie. Za nimi ruszyły samochody. Wkrótce samochody odjechały w stronę Kolembród. Chłopaków zostawili zasztabowanych w jednej celi. Na posterunku zostawili milicjanta o nazwisku Kuźmiuk Jan. Był to nasz chłopak, który pracował dla nas Akowców. Podszedłem bliżej posterunku M.O. zauważyłem Kuźmiuka Jana, jak wybiegł z Posterunku. Krzyknąłem „Janek zabrali chłopaków?” Janek mówi: „nie chodź szybko”. Wpadliśmy obaj na Posterunek, sztabę odrzuciliśmy. Janek do chłopaków mówi „spieprzać, zabierajcie broń” z Posterunku. Zabraliśmy broń i amunicję i ruszyliśmy w stronę lasu Planderskiego. Janek Kuźmiuk poszedł z nami. Dotarliśmy do Tadeusza Podchoreckiego, gdzie stacjonował nasz Oddział. Dowódcą był Skoliniec Jerzy Pseudonim „Kruk”. Tadeusz Podchorecki zrobił zbiórkę, było nas 74 chłopa. Uzbrojonych w różną broń. Dowódca „Kruk” przemówił do nas, że nie mogę z wami pójść dalej, ponieważ mam wyjazd. Przydzielam wam dowódcę sierżanta Jana Sadowskiego. Krótka narada „czekamy w lesie, czy ruszamy do miejscowości Kolembrody”. Podchorecki zabrał głos i mówi „Nie ma co obstawiać szosy bo w samochodach będą wieźć nałapanych ludzi, a UBowce będą biec rezerwami, więc padł rozkaz ruszamy na Kolembrody”. Do miejsc. Kolembrody były około 15 km. Do Komarówki dotarliśmy ok. godz. 13.00. W sadzie Olszewskiego Wacława narada. Którędy idziemy na Wiski czy na Wólkę Komarowską. Do Kolembród zostało 6 km. Podszedłem do dowódcy Sadowskiego i mówię „Na Wiski mamy gołe pola, a na Wólkę mamy trochę lasów”. Decyzja padła „Idziemy na Wólkę do której mamy okrągłych 2 km”. Idziemy sobie śmiało jeden za drugim. Uszliśmy około 1500 metrów od Wólki padły strzały. Sadowski krzyknął „chłopaki do lasu”. Z lewej strony mieliśmy 10 ha lasu. UB zaczęła nas otaczać. Otworzyliśmy do nich ogień. Po jakimś czasie wycofujemy się, bo nas okrążają. Las stary, rzadki, nie utrzymamy się długo. Wycofujemy się w stronę Komarówki. Poderwaliśmy się z Kazimierzem Filipiukiem ps. „Grab” z Brzezin. Chcieliśmy przebiec ok. 500 metrów do lasu Komarowskiego. Kazik wskoczył w zaspę śniegową, wysokości ponad 1 metra, a pod śniegiem woda. Nagle w nasza stronę posypał się grad kul. Kazik padł w śnieg. Krzyknąłem „nie dostałeś”, odpowiedział „Nie”. Mówię do niego „podnieś czapkę na Karabinie do góry”. Tak też zrobił, a tu po czapce przeleciała seria kul. Mówię do niego „nie ruszaj się bo mają cię na muszce”. Zrobiłem rowek w śniegu rękami i podczołgałem się do Kazika. Obaj wycofaliśmy się do Komarówki. Mieliśmy trochę szczęścia, bo Piotr Miszuta ps. „Piecia” miał broń ruska suka i skrył się w cegielni, która stała na skraju lasu. „Piecia” prał do UBowców seria za serią i nas osłaniał. Lecz został zabity i rzucony w ogień i spalony. My szczęśliwie z Kazikiem dotarliśmy do Komarówki, choć kule pod nosem przelatywały jak bąki. Kazik miał przestrzelony płaszcz i czapkę. Byliśmy cali mokrzy bo było po kolana śniegu i wody, a trzeba było często padać i wstawać. Mamy ok. 7 km. Do Planderskiego lasu. Mówię do Kazika „czy damy redę dotrzeć, biegniemy w podskoku, patrzymy u Bartoszuka Kazimierza stoi koń z wozem, przy samym oknie mieszkania. W mieszkaniu kilka głów w oknie. Ja mówię do Kazika mamy pojazd, skocz po niego, Kazik mówi, nie bo to koń Romanowicza z Osowy, to mojego ojca kolega, mnie pozna, a ja nie wiele myśląc naciągnąłem polówkę na oczy i konie po ogonie karabinem i podjechałem pod Kazika. On skoczył na wóz i pojechaliśmy w stronę Derewicznej. Dojechaliśmy na Kolonie Derewiczeńskie, konia z wozem puściliśmy do domu, a sami mieliśmy do przemaszerowania ok. 4 km. do punktu z bornego. Znowu marsz do lasu Derewiczeńskiego przez pola ok. 2 km. Buchanie w śniegu. Dochodzimy ok. 50 metrów od lasu widzimy za krzakami polówki z orzełkami. Spojrzałem na Kazika, blady jak śnieg, co to znaczy strach. Idziesz a nogi nie chcą się zginać. Ale na szczęście strach ma wielkie oczy. Okazało się, że tom byli koledzy z oddziału „Marnego” Stelmaszuk Wiesław porucznik. Opowiedzieliśmy co się stało i poszliśmy w miejsce umówione. Na miejscu zebrał nas Podchorecki, tych co dotarli z pola walki. Zebrało się nas 32 osoby.
Krótka narada. Idziemy do Czarnego Lasu ok. 6 km. zmęczeni, mokrzy i głodni, a stamtąd na kolonie Rudeńskie przy Czarnym Lesie, gdzie na dwie doby zakwaterowaliśmy się. Osuszyliśmy się i odpoczęli. W potyczce z UB koło Wólki Komarowskiej zostali zabici: Józef Hordejuk ps. „Burza”, Jan Kozioł ps. „Piorun”, Piotr Misza ps. „Piecia”, Tadeusz Skawiński ps. „Skiba”, Wojtasik Józef ps. „Mewa” zginął z rąk UB na moich oczach, ale nie w tej potyczce. Ps. „Cegiełka” został zastrzelony koło Remizy w Komarówce.
Wszyscy byli dobijani strzelając w oczy, a od mundurów obcinali guziki z orzełkiem i koroną, a guziki wsadzali w oczy. Wszyscy pochowani są na cmentarzu w Komarówce.
Koło Komarowskie AK, w którym jestem od kilku lat Prezesem ufundowało na ich mogile płytę nagrobkową z nazwiskami i pseudonimami. Z grupy 74, którzy brali udział w tej potyczce zostało trzech: Janusz Jędruszczak ps. „Tamp” mieszka w Warszawie, Kornelu Władysław ps. „Klon”. W/w w czasie w/w potyczki wycofali się do Wisek. Na drodze zatrzymała ich grupa uzbrojonych mężczyzn i wzięli ich za UBowców. Ale obronili ich guziki i orły z koroną.
Gdy UBowce wrócili do Komarówki na posterunek, nie zastali nikogo, byli wściekli, złapali jeszcze kilka osób, kto się nagnał. Jadąc do Radzynia po drodze niedaleko szosy było mieszkanie Wakulika, przez okna wyglądały dwie młode dziewczynki. UBowce puścili serie z kul do nich i obydwie zostały trafione śmiertelnie.”

Władysław Wołodko

 

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: