Cudze chwalicie, swoje poznajcie... (cz. 155)
W Zbulitowie Małym (gm. Wohyń) znajduje się pomnik poświęcony osobom cywilnym zamordowanym w odwecie za udany zamach na Adolfa Dykowa nazywanego „Katem Podlasia”. Tragiczne wydarzenia miały miejsce 15 listopada 1943 roku.
Pomnik znajduje się w sąsiedztwie trasy prowadzącej z Radzynia Podlaskiego do Wohynia. Po minięciu mostu na Piwonii, stanowiącej niegdyś granicę między Koroną i Litwą (obecnie rozgraniczającą gminy wiejskie Radzyń i Wohyń) skręcamy w prawo w pierwszą drogę. 100 m dalej stoi pomnik otoczony drewniany płotkiem i niestety obrośnięty tujami, które skutecznie go zasłaniają.
Pomnik wykonany został z lastryko. Umieszczono na nim relief przedstawiający Chrystusa niosącego krzyż, cztery fotografie oraz napis: TU / KREW NASZEJ KOCHANEJ / MATKI I BRATA / KOZÓW / SIOSTRY I SZWAGRA / DONICÓW / ZAMORDOWANYCH PRZEZ HITLEROWCÓW / 15 X 1943 ROKU // RODZINA /. Niestety data umieszczona na pomniku jest błędna. Zamach na Adolfa Dykowa miał miejsce 30 października 1943 roku, stąd też tragiczne wydarzenia w Zbulitowie nie mogły mieć miejsca w październiku. Niemcy zwlekali z odwetem prawie 2 tygodnie, dlatego doszło do niego 15 listopada 1943 roku.
Adolf Dykowa mieszkał w Okalewie. Pochodził z rodziny niemiecko-ukraińskiej, która przybyła na te tereny wraz z osadnictwem niemieckim. Po rozpoczęciu II wojny światowej, pracując wcześniej jako stolarz i mając dużo znajomości wśród lokalnej ludności, zaangażował się w działalność na rzecz Gestapo. Najpierw jako tłumacz, a potem został etatowym funkcjonariuszem. Był człowiekiem, który nie ukrywał, że uwielbia swoją robotę. Stąd też bardzo szybko zyskał sobie przydomek „Kata Podlasia”.
W Zbulitowie Małym partyzanci założyli bazę wypadową przed zamachem na Adolfa Dykowa, dlatego też jego mieszkańcy stali się celem zemsty. Przed świtem 15 listopada 1943 roku Niemcy aresztowali pierwsze osoby. Zamordowano wtedy 14 osób (w tym braci Paszczuków oraz Stanisława Filipiuka), a 50 popędzono do Wohynia. Do zatrzymanych dołączono 13 osób aresztowanych w Bezwoli. Wszystkich, po południu, z powrotem zaprowadzono do zabudowań rodziny Kozłów w Zbulitowie Małym. Niemcy podpalili ich obejście i zabili kolejnych 10 osób. Wśród nich byli m.in. Jan Antoniuk, Zygmunt Chojnacki, Kazimierz Deneka, Marianna Donica, Józef Filipiuk, Helena Koza, Zdzisław Koza, Franciszek Sak. Pozostali zostali odstawieni do radzyńskiej placówki Gestapo.
Zachowało się wspomnienie Edwarda Łuby ze Zbulitowa Małego, który w 1943 roku miał zaledwie 10 lat. Dowiadujemy się z niego, że oprawcy zmusili kobiety i dzieci do kopania dołów oraz grzebania zabitych. Dopiero pod koniec wojny ich ciała ekshumowano i przeniesiono na cmentarz w Wohyniu.
Komentarze obsługiwane przez CComment