Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

Radzyńska Golgota przy ul. Warszawskiej 5a

Radzyńska Golgota przy ul. Warszawskiej 5a

Parterowy, niepozorny budynek przy ul. Warszawskiej 5a w Radzyniu Podlaskim kryje w sobie wielką tajemnicę. Schowany pomiędzy blokami osiedla Bulwary jest niemym świadkiem tragicznych wydarzeń II wojny światowej oraz okresu komunizmu. Tutaj mieścił się areszt śledczy niemieckiego Gestapo (1939-1944), a później Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego (1944-1956). W piwnicach, w których znajdowały się cele aresztu, zachowały się oryginalne drzwi z judaszami, a na ścianach do dziś widnieją inskrypcje pozostawione przez więzionych tutaj polskich patriotów.

Podczas II wojny światowej na czele radzyńskiego aresztu Gestapo stał Sturmbannführer Fritz Fiszer, natomiast jego zastępcą był niejaki Lange. Swoją służbę pełnił tutaj m.in. folksdojcz Adolf Dykow, zwany miejscowym katem Polaków. Do aresztu trafiały osoby zaangażowane w konspirację niepodległościową, ale także zupełnie przypadkowe oraz Żydzi. Radzyńska placówka pełniła głównie rolę przejściową. Część więźniów była rozstrzeliwana i zakopywana na obecnym osiedlu Bulwary (szacuje się, że pochowanych może być tutaj nawet 1000 osób), wiele ciał pomordowanych wywożono w papierowych workach na radzyński cmentarz żydowski znajdujący się przy ulicy Lubelskiej. Najczęściej jednak po przesłuchaniach więźniowie przewożeni byli na Zamek Lubelski, a następnie trafiali do obozów koncentracyjnych: Auschwitz, Majdanek, Mauthausen, Flossenburg, Buchenwald, Gross-Rosen, Natzweiler. Radzyńska placówka Gestapo istniała do 21 lipca 1944 r. Dwa dni później Radzyń zajęli sowieci.

W 1944 r. – jak to było na terenie całej Polski – niemiecką katownię przejął UB. Pierwszym kierownikiem placówki był związany z agenturą komunistyczną Franciszek Filipiuk. W strukturę radzyńskiego Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego wchodziła grupa kontrwywiadu prowadząca śledztwa, a także kancelaria, buchalteria, referat gospodarczy i komendantura gmachu. Areszt przy ul. Warszawskiej 5a stanowił najbardziej koszmarny element komunistycznej bezpieki, gdzie z zaangażowaniem utrwalano władzę ludową. W latach 1944-56 przez radzyńską placówkę przewinęło się blisko 1800 osób – polskich patriotów z Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz osoby udzielające im jakiegokolwiek wsparcia. W szczytowym momencie (1946 r.) jednorazowo liczba aresztowanych i więzionych tutaj osób sięgała blisko 400.

Ludzie, którzy dostali się w ręce Urzędu Bezpieczeństwa w Radzyniu, przechodzili prawdziwe piekło. Podstawową metodą wydobywania informacji od więzionych i przesłuchiwanych było bicie. Repertuar tortur był szeroki i wyrafinowany, zaczerpnięty głównie z doświadczeń sowieckich. Bito różnymi przedmiotami do nieprzytomności, sadzano na wiele godzin na nodze odwróconego taboretu, łamano palce, wyrywano paznokcie. Przesłuchania mogły trwać kilka albo i nawet kilkanaście godzin. Większość aresztowanych odsyłano później do Lublina na Zamek, na ulicę Krótką do siedziby Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego lub do kamienicy na Szopena 18, gdzie mieściła się siedziba lubelskiego PUBP.
Przez cele aresztu przy ul. Warszawskiej 5a przeszła większość dowódców radzyńskiego Obwodu AK i WiN. W 1952 r. przez dwa dni więziona była tutaj znana podróżniczka Elżbieta Dzikowska, która trafiła do aresztu w następstwie działalności w antykomunistycznej organizacji młodzieżowej o nazwie Związek Ewolucjonistów Wolności (ZEW).

Na parterze budynku przy ul. Warszawskiej 5a umiejscowione zostały pomieszczenia dla funkcjonariuszy oraz pokoje przesłuchań. Z kolei w piwnicach znajdowały się cele. Schodziło się do nich drewnianymi schodami. Wzdłuż korytarza, po lewej stronie, znajdowało się sześć cel. Na wprost była siódma, która pełniła rolę karceru. Do chwili obecnej zachowały się oryginalne drzwi do wszystkich piwnic. Wykonane zostały one z solidnych desek i dodatkowo były wzmocnione metalowymi sztabami. Znajdują się w nich więzienne judasze zasłaniane od zewnątrz metalową zasuwą. Piwnice, na poziomie gruntu, posiadają małe otwory okienne. Powierzchnia cel wynosi od kilku (3,86) do kilkunastu (16,13) metrów kwadratowych. Na ścianach wszystkich pomieszczeń zachowały się liczne inskrypcje pozostawione przez więzione tutaj osoby.

Sporządzony przez dr Dariusza Magiera katalog inskrypcji dzieli je tematycznie na 7 grup. Największą stanowią imiona i nazwiska, których jest aż 145. Następnie autor wyróżnia miejscowości (43), daty (35), inskrypcje religijne (21), sentencje (9), rysunki (6) oraz inne niesklasyfikowane do żadnej z grup (4). W sumie w piwnicach znajdują się 263 inskrypcje. Większość z nich została wyryta w czerwonej cegle, niektóre zostały napisane ołówkiem na ścianach lub drzwiach. W jednych celach w późniejszym czasie ściany pokryte zostały tynkiem, w innych – czerwona cegła została pobielona wapnem.

W ostatnich latach bardzo dużo dzieje się wokół radzyńskiego aresztu na ul. Warszawskiej 5a. 29 lutego 2016 r. doszło do zmiany tablicy umieszczonej na wschodniej ścianie budynku. Powodem była chęć odkłamania historii tego miejsca. Stara tablica zawierała bowiem przemilczenia, nieścisłości jak też przekazywała ewidentną nieprawdę. Przemilczenie dotyczyło faktu, że w latach 1944-56 budynek znajdował się w rękach Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, który więził tu i torturował polskich patriotów walczących z komunistycznym zniewoleniem. Nieścisłość z kolei dotyczyła słowa „więzienie”. Nie było to bowiem więzienie, ale areszt śledczy – najpierw placówki Gestapo, potem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Nieścisła była również informacja o wyrytych podpisach, gdyż poza nimi znajdują się tam jeszcze inne elementy. Natomiast kłamstwo dotyczyło okresu, z jakiego pochodzą napisy. Tablica mówiła tylko o okupacji niemieckiej, a tak naprawdę wszystkie odczytane inskrypcje dotyczą okresu komunistycznego.

Bardzo żywy jest też temat utworzenia w tym miejscu muzeum. Władze miasta z burmistrzem Jerzym Rębkiem na czele czynią wiele starań w tym kierunku. Systematycznie pozyskiwane są środki finansowe, dzięki którym możliwe było zabezpieczenie fundamentów budynku, wymiana dachu oraz doprowadzenie sieci ciepłowniczej (do tej pory budynek ogrzewany był tylko piecami kaflowymi). Znaczącą sumę na ten cel przekazała fundacja „Kocham Podlasie” senatora Grzegorza Biereckiego oraz Fundacja Fundusz Rewitalizacji z Gdyni. Ponadto w 2020 r. do lokali zastępczych przeprowadzone zostały rodziny zajmujące urządzone w budynku mieszkania socjalne. Z kolei Radzyński Ośrodek Kultury przejął inicjatywę w popularyzacji historii tego miejsca. W ramach Nocy Muzeów 2018 po raz pierwszy zaprezentowana została cela nr 6. Co roku, podczas organizowanych w Radzyniu Dni Żołnierzy Wyklętych, odbywa się tutaj apel poległych. Ponadto piwnice udostępniane są zainteresowanym do zwiedzania, powstają też kolejne publikacje dotyczące tego miejsca.

 

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: