Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

SPORT I ZDROWIE

W kuchni zdecydowanie jestem Bułgarką

Radzyński Ośrodek Kultury i działające przy nim Radzyńskie Stowarzyszenie „Podróżnik” zapraszają na spotkanie autorskie z Magdaleną Genow wokół książki „Bułgaria. Złoto i rakija”. Wydarzenie, odbywające się w ramach 39. edycji „Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami”, rozpocznie się 22 kwietnia o godz. 18.00 w sali kameralnej Radzyńskiego Ośrodka Kultury (ul. Jana Pawła II 4). W oczekiwaniu na nie zapraszamy do lektury wywiadu z podróżniczką, którego udzieliła Robertowi Mazurkowi.

Bułgaria kojarzy nam się z wczasami, na które jeździło się w czasach PRL-u. Niewiele wiemy o tym kraju, a po lekturze twojej książki otwiera się przed nami obraz fascynującego społeczeństwa, który warto poznać bliżej. Czy pisząc ją chciałaś odczarować Bułgarię w oczach polskiego czytelnika?

Tak, zdecydowanie. W dzieciństwie mierzyłam się ze stereotypem Bułgara (vel Cygana czy Rumuna), który był bardzo krzywdzący, czyli kogoś biednego, niezadbanego, generalnie gorszego. W latach 90. Polacy nie jeździli do Bułgarii, co jest zrozumiałe – po epoce komunizmu, nasze społeczeństwo chciało pooddychać zachodnim powietrzem. Mam wrażenie, że najgorzej o Bułgarii mówiło się właśnie wtedy. Zresztą sytuacja ekonomiczna była wtedy fatalna, może stąd to postrzeganie? W latach dwutysięcznych nastąpił zwrot i teraz Bułgaria jako destynacja turystyczna znów jest modna, a co za tym idzie i w języku nastąpiła zmiana. Poza tym Bułgaria wstąpiła do Unii Europejskiej i NATO, więc ciężko już ją wytykać jako tę gorszą. Moim celem było też pokazać, że ten kraj ma coś więcej do zaoferowania niż tanie wakacje.

Przez swoje pochodzenie jesteś zanurzona w kulturze polskiej i bułgarskiej. Jak twoim zdaniem Polacy widzą Bułgarów i Bułgarię?

Pierwsze skojarzenia to wczasy nad Morzem Czarnym. Polacy generalnie dobrze dogadują się z Bułgarami – oba narody są otwarte, serdeczne, gościnne. Łączy nas też język słowiański. Myślę, że Polacy lubią narody bałkańskie, a do tego grona możemy zaliczyć też Bułgarów.

A jakie funkcjonują bułgarskie stereotypy na temat Polski?

Pierwsze skojarzenie to blond włosy i wódka. Polacy ponoć lubią się targować, to opinia mojego kuzyna, który maluje portrety turystów w Złotych Piaskach.

Twoja książka jest bardzo osobista, ale jednocześnie obiektywna. Trudno to było pogodzić?

Dziękuję za dobre słowo. Pierwszym celem było napisać książkę możliwie najbardziej obiektywną, czyli pisać też o trudnych sprawach np. korupcji czy niedoróbkach, które sami Bułgarzy nazywają ironicznie „bułgarska rabota”. W trakcie pisania zaczęły jednak do głosu dochodzić osobiste historie np. o moich dziadkach. Na początku nie byłam do nich przekonana, ale moja redaktorka prowadząca prosiła, aby było ich więcej, mówiła, że dobrze się je czyta.

Wiele miejsca poświęciłaś w niej babci Wyłce. Dużo jej zawdzięczasz...

Pisząc o niej miałam wrażenie, że na chwilę przywracam ją do życia. Podczas pisania tych fragmentów płakałam i chyba to czuć. Ciekawe były dla mnie głosy czytelników, że w portrecie mojej bułgarskiej babci Wyłki, widzą swoje polskie babcie. To doświadczenie generacyjne – moje pokolenie odwiedzało dziadków na wsi, miało jeszcze styczność z tradycyjną kulturą, teraz tego nie ma, pozostają wakacje w agroturystykach.

Napisałaś w książęce, że Niemcy po dwóch piwach przechodzą na „ty”, a Bułgarzy – „na rakiję”. Trunek ten jest symbolem Bułgarii i Bułgarów? Jak wygląda rytuał picia rakiji?

W Bułgarii trunek narodowy, czyli rakiję, się sączy, zagryza się szopską sałatką. Bułgarów dziwi, że Polacy piją wódkę na raz. Bułgarzy twierdzą, że rakija wywodzi się z Bułgarii i to właśnie w Bułgarii odnaleziono najstarsze inskrypcje dotyczące rakii. Rakija produkuje się ze sfermentowanych owoców, najpopularniejsza jest z winogron, ale pędzi się ją też ze śliwek, gruszek, a nawet z róży.

A skąd wzięło się tytułowe złoto?

Na terenach Bułgarii, a dokładniej w okolicach mojego rodzinnego miasta – w Warnie, znaleziono najstarsze złoto na świecie! Operator koparki, które je znalazł na początku myślał, że to bursztyn, ale okazało się, że to złoto datowane na cztery tysiąclecia p.n.e.

Lubisz bułgarską melancholię? Z czego ona wynika?

Bułgarska nostalgia „tyga” to temat przewodni powieści Georgi Gospodina „Fizyka smutku”. Według tego pisarza ten smutek bierze się z faktu, że Bułgarów ominęły największe światowe wydarzenia – nie było roku 68, nie było Solidarności.

Myślę, że bułgarski smutek bierze się z tego, że ten naród kompletnie nie ufa politykom i jest w tym sporo racji – korupcja w Bułgarii sięga najwyższych szczebli władzy. Bułgarzy masowo emigrują na zachód. Liczba ludności spadła poniżej siedmiu milionów. Wiele rodzin jest rozdzielonych, wioski się wyludniają, ludzie mają poczucie jakiegoś końca.

Piszesz, że nie można pokochać Sofii od pierwszego wejrzenia. Dlaczego?

To jest miasto wydmuszka pełne zabytków. Tutaj trzeba się trochę nachodzić. Na początku warto odwiedzić tzw. czworokąt tolerancji, czyli miejsce gdzie znajdują się świątynie czterech wyznań: synagoga, cerkiew Sweta Nedela, kościół katolicki i meczet Banja Baszti. Warto odwiedzić też olśniewającą swoją urodą cerkiew św. Aleksandra Newskiego, czyli najważniejszą świątynię Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego. Gorąco polecam wybrać się na tzw. Żeński Bazar na bulwarze Stambołowa, którego nazwa wywodzi się od miejsca, w którym dawno temu matki szukały mężów dla swoich córek. Na tym targowisku panuje orientalna atmosfera, a targować się wręcz wypada!

Jakie bułgarskie miejsca należą do twoich ulubionych? Gdzie warto pojechać, nie chcąc się zgubić w tłumie turystów?

Jeśli chodzi o wybrzeże to polecam wybrać się do Primorska na południu. Piękna jest Kaliakra, gdzie 40 Bułgarek rzuciło się do morza, bo nie chciało wyjść za Turków i skąd można obserwować stada delfinów. Polecam wybrać się do Plowdiwu, Trjawny, Weliko Tarnowo. Koniecznie trzeba odwiedzić bułgarskie góry – Pirin, Riłę czy Rodopy. Warto podróżować szlakiem monasterów, czyli prawosławnych klasztorów. W Bułgarii znajdziemy też skalne monastery, np. Aładża obok Złotych Piasków czy iwanowskie cerkwie w parku przyrodniczym Rusenski Lom.

Zgodzisz się z twierdzeniem, że w ostatnich latach Bułgaria ponownie stała się atrakcyjna dla Polaków?

Tak, zdecydowanie. W ostatnich sezonach jest jedną z topowych destynacji wybieranych przez Polaków.

Bułgarzy są dumni ze swojej kuchni. W czym tkwi jej sekret?

To kwestia sezonowości, przypraw i bułgarskiego słońca, które sprawia, że tamtejsze pomidory są najpyszniejsze na świecie. Polecam skosztować banicy, sarmi – gołąbków w liściach winogron czy kozunaka – słodkiego chlebka z marmoladą. A na obiad warto zamówić musakę – ziemniaczaną zapiekankę.

A jaki smak ma dla ciebie Bułgaria?

Zdecydowanie czubrycy, czyli ulubionej przyprawy Bułgarów. Dodaje się ją do wielu potraw. Nie wyobrażam sobie mojej kuchni bez czubrycy. W kuchni zdecydowanie jestem Bułgarką.

W książce opisałaś wróżkę Wandze, która przepowiadała przyszłość Breżniewowi i została zatrudniona na państwowym etacie. Bułgarzy są przesądni?

Tak, bardzo. Podam taki przykład: 35% Bułgarów nosi czerwoną nitkę na nadgarstku, aby zapobiec złym urokom w tzw. brudne dni, czyli okres między Ignażden (20 grudnia), a Jordowden (6 stycznia). W tym czasie w powietrzu roić ma się od złych sił.

A czy to prawda, że w Bułgarii nadal odbywają się „targi dziewic”?

Tak opisała to wydarzenie Martyna Wojciechowska, ale w rzeczywistości nazywa się ono „targiem panien młodych”. Odbywa się w pierwszą sobotę wielkiego postu (Todorowden) w Starej Zagorze. Ponoć targ stracił swój pierwotny charakter i panien młodych (po bułgarsku „bułka”) już się nie kupuje. Targ ma teraz pełnić funkcje towarzyskie. Ma być miejscem spotkania Romów z grupy Kałajdżijów.

Czy to prawda, że Bułgaria znika?

Przyrost naturalny jest bardzo niski. Jeżeli już ktoś rodzi to Romki lub Turczynki. Tak jak już wspomniałam, wioski się wyludniają. Ludzie emigrują za granicę lub do Sofii.

Podejrzewam, że wiele historii w książce się nie zmieściło. Opowiesz nam jedną z nich?

Już po napisaniu książki odkryłam sekret, dlaczego mój wujek i jeszcze kilka innych osób, na powitanie nas... opluwało. Te ich tfu-tfu miało na celu odgonić złe moce.

Książka „Bułgaria. Złoto i rakija” była jednorazowym projektem, czy może myślisz o kontynuacji?

Noszę w sobie jeszcze jedną opowieść o Bułgarii, o pociągach kursujących na trasie Kraków-Bukareszt-Ruse. To projekt na kiedyś.

Dziękuję za rozmowę i za przyjęcie zaproszenia do Radzynia Podlaskiego...

Bardzo dziękuję za zaproszenie. To moja pierwsza wizyta w Państwa mieście i nie mogę doczekać się aż zobaczę je na własne oczy. W planach mam m.in. zwiedzanie Pałacu Potockich. Serdecznie zapraszam na spotkanie – chętnie odpowiem na wszystkie pytania dotyczące mojej drugiej ojczyzny.


Magdalena Genow urodziła się w 1988 r w Bułgarii a wychowała w Polsce. Ukończyła filologię bułgarską, pracowała w kilku bułgarskich firmach oraz jako tłumaczka. Politolożka i wydawczyni książek. W wolnych chwilach przemierza bezdroża, nie tylko polskie i bułgarskie, na rowerze lub pieszo. Mama Grzesia, Kalinki oraz dwójki kotów: Markeza i Popowa. Autorka książki pt. „Bułgaria. Złoto i rakija”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego (2019). Na Facebooku prowadzi profil poświęcony Bułgarii: bulgarka.pl

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: