Cudze chwalicie, swoje poznajcie... (cz. 170)
30 maja 1940 roku w lesie koło Planty (gm. Wohyń) hitlerowcy zamordowali 51 mężczyzn. Większość z nich pochodziło z Rudna, miejscowości położonej w sąsiednim powiecie parczewskim (gm. Milanów). Zbrodnia została dokonana w odwecie za śmierć niemieckiego kolonisty.
Mieszkańcy Rudna charakteryzowali się dużym przywiązaniem do Ojczyzny i wartości chrześcijańskich. To tutaj w okresie prześladowań unitów znajdował się jeden z ważniejszych ruchów oporu na Podlasiu. Podczas II wojny światowej wiele osób angażowało się w działalność organizacji podziemnych. Niemcy podejrzewali, że w Rudnie ukrywana jest znaczna ilość broni. Było to powodem pogróżek, jakie na dwa tygodnie przed bestialskim mordem pod adresem mieszkańców kierował Adolf Dykow, znany powszechnie kat ludności tej części Podlasia. Czarę goryczy przelało zabicie w nieznanych bliżej okolicznościach Niemca. Miało to miejsce 28 lub 29 maja 1940 roku w lesie Górki, na torach linii kolejowej Łuków-Lublin (pomiędzy Parczewem a Milanowem). W odwecie za ten akt nieposłuszeństwa niemiecki okupant chciał wymordować mieszkańców Milanowa, w myśl stosowanej zasady ,,50-ciu Polaków za jednego Niemca”. Jednak wójtowi (o nazwisku Schultz) udało się zażegnać niebezpieczeństwo grożące wsi. Najprawdopodobniej to on zasugerował, że „bandyci” pochodzą z Rudna.
Rankiem 30 maja 1940 roku do Rudna przyjechały dwa niemieckie samochody ciężarowe. Jeden zatrzymał się na początku wsi od strony Parczewa, a drugi pojechał na koniec miejscowości. Wysiadło po kilku Niemców, którzy prowadzili łapankę. W większości byli to volksdeutsche, niemieccy osadnicy z pobliskich wsi Cichostów i Okalew. Mieszkańcy zostali zaskoczeni urządzoną obławą, dlatego nawet nie podejmowali próby ucieczki. Tylko nieliczni chcieli ukryć się w pobliskim lesie, przez co narażali się na ostrzał. W ten sposób jako pierwszy zginął Józef Robak. Schwytanych mężczyzn (ok. 170) zaprowadzono pod kościół, który znajdował się w centralnej części wsi. Ze szkoły wyciągnęli kierownika Antoniego Zagańczyka oraz nauczyciela Tomasza Kowaluka. Oficer dowodzący akcją kazał też przyprowadzić ks. Romana Ryczkowskiego. Wszyscy byli przekonani, że zostaną wywiezieni na roboty do Niemiec. Jednak stało się inaczej – mężczyźni zostali poprowadzeni przez wieś, a następnie gościńcem w stronę odległego o 2 kilometry lasu. W pewnym momencie z braku sił upadł 70-letni mężczyzna. Wtedy Niemcy zatrzymali kolumnę i dokonali selekcji wybierając 50 osób do rozstrzelania. W przeważającej części byli to mieszkańcy Rudna (ok. 40 osób), dwóch Żydów z Wohynia, kilku mieszkańców Warszawy oraz sąsiednich wsi, którzy przypadkowo znaleźli się w Rudnie w czasie łapanki. Zwolnionym kazano szybko wracać na wieś nie oglądając się za siebie.
Na miejsce zbrodni Niemcy wybrali leśną polanę w pobliżu miejscowości Planta. Schwytani, podzieleni na dwie grupy, zostali ułożeni rzędem w wykopanym dole a następnie rozstrzelani z karabinu maszynowego. Osoby, które nie padły trupem od razu, były dobijane strzałem w tył głowy. Potwierdziła to późniejsza ekshumacja zwłok. Zamordowanych przysypano ziemią po czym dokonano mordu na drugiej grupie. Według przekazów, ks. Roman Ryczkowski chciał oddać życie za wszystkich. Trzykrotnie odprowadzany na drogę do Rudna za każdym razem powracał, klękał nad pomordowanymi i modlił się. Zginał jako ostatni. Mogiłę przysypano ziemią i jeżdżono po niej samochodami w celu zatarcia śladów zbrodni.
Podczas pacyfikacji mieszkańców wsi Rudno zginęło w sumie 51 osób. Do chwili obecnej ustalono nazwiska 44 z nich. Pomordowanych ekshumowano 22 kwietnia 1945 roku. Dzień później przewieziono ich szczątki na cmentarz parafialny w Rudnie, gdzie po uroczystej mszy św. złożono we wspólnej mogile. W miejscu rozstrzelania postawiono drewniany krzyż. W 50. rocznicę tragicznych wydarzeń ks. bp Jan Mazur w lesie koło Planty odprawił mszę św., podczas której poświęcony został krzyż oraz głaz z pamiątkową tablicą. Wcześniej było to niemożliwe, gdyż tereny te były zajmowane przez wojsko. Wyryty napis na tablicy głosi: OFIAROM / ZBRODNI HITLEROWSKIEJ / DOKONANEJ NA MIESZKAŃCACH / WSI RUDNO / W DNIU 30 MAJA 1940 R. /. W 2018 roku dokonano rewitalizacji tego miejsca. Pierwotny krzyż zastąpił nowy, na którym wyryto krzyż w kole oraz rok 2018. Ponadto ustawiono 2 granitowe tablice, na których odczytamy następującą inskrypcję: OFIARY ZBRODNI NIEMIECKIEJ / 30 MAJA 1940 R. / Ks. RYCZKOWSKI ROMAN ur. 1902 r. / Kier. ZAGOŃCZYK ANTONI 1910 / Naucz. KOWALUK TOMASZ 1907 / Stud. BOBRUK MICHAŁ 1912 / BURZEC FELIKS 1908 / BUTRYM STANISŁAW 1898 / CZURYŁO STANISŁAW 1907 / CIECICZ SEWERYN 1906 / DERYŁO STANISŁAW 1914 / DENISIUK ANTONI 1878 / DANIŁKO LUDWIK ur. 1908 r. / KUCYK MIKOŁAJ 1900 / KUCYK PIOTR 1917 / KUZKO PIOTR 1905 / KUCYK SZYMON 1894 / KUZKO JÓZEF 1920 / KUCYK PIOTR 1908 / KWASOWIEC CZESŁAW 1919 / ŁAPIUK WŁADYSŁAW 1915 // OFIARY ZBRODNI NIEMIECKIEJ / 30 MAJA 1940 R. / SZWAJ JÓZEF ur. 1884 r. / SZCZYGIEŁ FRANCISZEK 1914 / SZCZYGIEŁ LUDWIK 1919 / SIENKIEWICZ STANISŁAW 1919 / SIENKIEWICZ JAN 1911 / PRUSZCZAK FRANCISZEK 1910 / PARAĆ STANISŁAW 1914 / RACHUBIK JAN 1917 / RACHUBIK FELIKS 1906 / RACHUBIK JAN 1919 / RYBIŃSKI JAN ur. 1919 r. / ROBAK JÓZEF 1895 / RYBIŃSKI WŁADYSŁAW 1912 / ZAJĄC FRANCISZEK 1917 / WOŁOWIK JÓZEF 1909 / WOŁOWIK WINCENTY 1915 / WOŁOWIK STEFAN 1900 / WACIUTA KAROL 1905 / IWASZKO JÓZEF 1912 / MAZURYK LUDWIK 1910 / 11 OSÓB NIEZNANYCH /. Nadleśnictwo Radzyń Podlaski zadbało też o tablicę informacyjną, z której na miejscu dowiemy się o zbrodni z 1943 roku.
Komentarze obsługiwane przez CComment