Ta strona używa plików cookies.
Polityka cookies    Jak wyłączyć cookies?
AKCEPTUJĘ
Kocham Radzyń Podlaski

  Kochamy nasze miasto i jesteśmy z niego dumni!

SPORT I ZDROWIE

Przed pierwszym meczem. Co słychać w radzyńskim klubie

LKS Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski

O tym co słychać w Orlętach, ostatnich transferach i nadchodzącej rundzie. Z członkiem zarządu Przemysławem Kośmidrem rozmawia Bartosz Zabielski.

Za nami udana inauguracja wiosny w Tomaszowie, a przed nami pierwszy tegoroczny ligowy mecz w Radzyniu. Jak nastroje?

Jesteśmy bardzo zadowoleni z 3 punktów zdobytych na trudnym terenie w Tomaszowie. Od poniedziałku skupiamy się jednak już tylko na meczu z Połańcem. Chcemy zapunktować przed własną publicznością, gdyż jesienią nie rozpieszczaliśmy swoją grą kibiców w Radzyniu.

Zgadza się. Na wyjazdach idzie Orlętom świetnie ale zbyt dużo punktów zostało rozdanych w Radzyniu.

Owszem. Bardzo nas cieszy dobra dyspozycja w delegacjach, gdzie do tej pory tylko raz przegraliśmy. Był to mecz z rezerwami Cracovii w składzie której wystąpiło 9 zawodników z pierwszego zespołu grającego na co dzień w Ekstraklasie. Mamy jednak w głowach, że kibice oczekują od nas przede wszystkim efektownej i skutecznej gry na własnym obiekcie.

Z czego więc wynikały cztery jesienne porażki przy Warszawskiej?

Idąc chronologicznie to w meczu z Unią Tarnów przegraliśmy całkowicie zasłużenie. Tego dnia byliśmy po prostu słabsi od przeciwników. Takie mecze się zdarzają. Kolejną porażkę z Wisłą Sandomierz wytłumaczyć jest już trudno. Byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, kreowaliśmy mnóstwo sytuacji, rywale oddali 4 strzały zdobywając 4 bramki. Kolejne dwie porażki odnieśliśmy z faworytami rozgrywek czyli Podhalem i Siarką. Co ciekawe w tych meczach toczyliśmy bardzo wyrównaną walkę i mecze przy odrobinie szczęścia mogły ułożyć się w inną stronę. W rywalizacji z Podhalem o wyniku zdecydował błąd arbitra, który podyktował niesłuszny rzut karny. Sytuacja ta była szeroko komentowana w mediach, a sędzia został ukarany odsunięciem od kilku kolejnych spotkań. Nam to jednak punktów nie wróciło. Cóż, trzeba się było z tym pogodzić i walczyć dalej.

Jakie cele zostały postawione drużynie przed rundą wiosenną?

Przed sezonem marzyło nam się spokojne utrzymanie. Zwłaszcza, że ostatnich kilka lat to była nerwówka. Ten cel chyba już zrealizowaliśmy, więc teraz pozostaje patrzeć przed siebie i skupiać się na najbliższym rywalu. Co z tego wyjdzie zobaczymy w czerwcu. Fajnie byłoby też utrzymać serię zwycięstw w Pucharze Polski. Zarówno na szczeblu okręgu bialskiego jak również tym wojewódzkim. Przykład 3-ligowej Olimpii Grudziądz, która w obecnej edycji dotarła do półfinału Pucharu Polski eliminując po drodze znacznie wyżej notowanych rywali pokazuje, że naprawdę warto marzyć.

Zmieńmy temat. Zimowe wyniki meczów sparingowych były szeroko komentowane przez mocno zaniepokojonych ich rezultatami kibiców.

Każdy kto interesuje się piłką w jakimś większym stopniu wie doskonale, że sparingi a liga to dwie inne bajki. Trener skupił się w grach towarzyskich przede wszystkim na szukaniu nowych rozwiązań, zarówno personalnych jak i taktycznych. Historia uczy, że można być mistrzem w grach towarzyskich a potem zawodzić w lidze albo całkiem odwrotnie, przegrać wszystko w okresie przygotowawczym a potem w tej samej lidze brylować. Wyniki zimowych gier to było akurat nasze ostatnie zmartwienie.

Zrozumiałe. Porozmawiajmy chwilę o transferach. Zimowe ruchy kadrowe biało-zielonych zrobiły wrażenie nie tylko na radzyńskich kibicach.

Bardzo nas to cieszy. Na papierze faktycznie wygląda to ciekawie. Już mecz w Tomaszowie pokazał, że mogą być to istotne wzmocnienia, ale na oceny przyjdzie czas po zakończeniu rundy.

Kilka słów o kadrze. Kto opuścił Orlęta?

Z klubem definitywnie rozstali się Mateusz Tarnowski (Tygrys Huta Mińska), Damian Kołtunowicz który wrócił do swojego poprzedniego klubu Oskara Przysucha oraz Arek Maj, który po fantastycznym ostatnim roku w barwach Orląt, podpisał kontrakt z 1-ligowym Zagłębiem Sosnowiec. Trzech kolejnych zawodników udało się na wypożyczenia. Dawid Rosiak trafił do Narwi Ostrołęka (IV liga mazowiecka), Bartek Siudaj będzie ogrywał się pod okiem doskonale nam znanego Damiana Panka w barwach Huraganu Międzyrzec Podlaski, natomiast Janek Bożym który w październiku rozpoczął studia w Gdańsku, wiosną ubierze barwy 3-ligowego Bałtyku Gdynia.

Kto obrał przeciwny kierunek?

Do Radzynia trafili Sebastian Kaczyński (Sokół Sieniawa), Michał Kobiałka (Pogoń Siedlce), Mateusz Ozimek (ŁKS Łagów), Przemysław Zdybowicz. Paweł Koncewicz-Żyłka (obaj Wisła Kraków), Eryk Kuszaj (Raków II Częstochowa). Na powrót do Orląt zdecydował się nasz wychowanek Dominik Rycaj (Grom Kąkolewnica). Do kadry włączonych zostało też dwóch juniorów - Sebastian Walczyna oraz Karol Migal. Tyle jeżeli chodzi o transfery przychodzące.

Wielu kibiców zapyta pewnie czy Orlęta stać na takich zawodników?

Tutaj wszystkich zaskoczę. Nasza polityka transferowa i budżet w zasadzie się nie zmieniły. Zawodnicy trafiając do Radzynia znali nasze skromne realia finansowe. Szukaliśmy więc przede wszystkim zawodników młodych, głodnych gry. Takich dla których Radzyń może być trampoliną do większej piłki a co za tym idzie większych pieniędzy. Na pewno naszym atutem jest też fakt, że coraz więcej zawodników z przeszłością w Orlętach występuje na szczeblu centralnym. Z ciekawostek mogę też zdradzić, że w kilku przypadkach w kosztach wynagrodzeń naszych piłkarzy partycypują ich poprzednie kluby. O tym że w Radzyniu nie płaci się zbyt wiele, nie jest też tajemnicą dla naszych rywali a nawet dla okolicznych klubów grających w niższych ligach, gdzie niektórzy zawodnicy mogą liczyć na podobne pieniądze. My stawiamy przede wszystkim na sport i indywidualny rozwój.

Proszę nam powiedzieć jak do Radzynia trafił Przemek Zdybowicz, który jeszcze tydzień temu był w kadrze ekstraklasowej Wisły Kraków?

Transfer Przemka to idealny przykład aby w prosty sposób wyjaśnić jak klub działa w szerszej perspektywie. Gdybyśmy chcieli pozyskać tej klasy piłkarza na początku stycznia, zwyczajnie nie byłoby nas na to stać. Zarówno w tym przypadku jak i kilku innych monitorując sytuację na rynku, po prostu wyczekaliśmy na odpowiedni moment. Podkreślę to raz jeszcze, że pieniądze to chyba ostatnia rzecz jaka motywuje chłopaków do reprezentowania Radzynia. Gdyby decydowała tylko kasa, to pewnie szorowalibyśmy dno ligowej tabeli.

Skoro jest tak źle, to dlaczego jest tak dobrze?

Może zacznę od tego dlaczego jest dobrze. Orlęta funkcjonują głównie dzięki grupie pasjonatów. Zarząd poświęca mnóstwo prywatnego czasu na sprawy związane z bieżącym funkcjonowaniem Orląt. Wszystko odbywa się na zasadzie wolontariatu, nikt nie otrzymuje z tego tytułu ani złotówki. Często wręcz, gdy pojawia się jakiś pilny wydatek pierwszymi osobami które wykładają prywatne pieniądze są właśnie osoby zarządzające klubem. Nie należy też zapominać o wielu osobach przychylnych Orlętom. Zarówno tych we władzach samorządowych, lokalnym przedsiębiorcom jak również prywatnym kibicom. Celowo nie będę wymieniał nazwisk, aby ktoś nie poczuł się urażony że o nim zapomniałem. Tych osób jest naprawdę dużo. A dlaczego jest źle? Wszystko drożeje, rachunki za energię czy gaz wzrosły kilkukrotnie. W przypadku naszego klubu, w skali roku mówimy o dziesiątkach tysięcy złotych dodatkowych kosztów. Wspomniałem wcześniej o wsparciu ze strony Urzędu Miasta. Oczywiście jest ono nieocenione, ale niestety wciąż zbyt małe. Cofając się o kilka lat, dotacja była znacznie większa, a koszty mniejsze. Chcemy promować Radzyń i robić to jak najlepiej. Stąd mój mały apel o zrozumienie, że Orlęta to nasze wspólne dobro. Zwłaszcza w kontekście nieuchronnie zbliżającego się 100-lecia klubu!

Pojawiają się pogłoski, że może sytuację finansową mógłby poprawić zastrzyk finansowy z Pro Junior System

Niestety muszę tutaj rozczarować wszystkich którzy tak uważają. Owszem mamy bardzo młody skład i nasze szanse byłyby naprawdę duże. Niestety na naszą niekorzyść działa regulamin jaki został zmieniony w trakcie pandemii COVID-19. Konkretnie chodzi o fakt, że pieniądze trafią również do spadkowiczów, co wcześniej nie miało miejsca. Kilka klubów realnie zagrożonych spadkiem już dziś głośno mówi, że nawet kosztem wyników i relegacji do 4 ligi będzie chciało zdobyć nagrodę. Osobiście mocno mnie to dziwi, gdyż koszty związane z ewentualnym powrotem na trzecioligowe boiska przekroczą znacząco otrzymane z tego tytułu profity... Nie ma to oczywiście nic wspólnego ze sportową rywalizacją a nas stawia w bardzo trudnej sytuacji. Promyk nadziei oczywiście jest, na pewno nie jest tak że całkowicie odpuszczamy. Bardziej jednak myślimy o przyszłym sezonie, gdyż pojawia się coraz więcej głosów o dużych zmianach w regulaminie PJS.

Czego więc życzyć Orlętom w najbliższym czasie?

Myślę, że stabilizacji. Zwłaszcza tej na poziomie finansowym. Sportowo ostatnio nie wyglądamy źle. Do poprawy wciąż jest dużo rzeczy na wielu polach. Dopóki jednak naszym ograniczeniem nie będą finanse, to myślę że sobie poradzimy.

Dziękuję za rozmowę.

Dzięki i do zobaczenia jutro na stadionie!

 

Komentarze obsługiwane przez CComment

Kategoria: